wtorek, 5 maja 2015

Morze Czarne (Rumunia i Bułgaria)

W niedziele ruszylismy w strone Constanty nad Morze Czarne. Nocowalismy  w Eforie Nord (Rumunia) z fantastycznym widokiem na Morze. Poranek spedzilismy na plazy. Jak juz wydalismy nasze ostatnie rumunskie pieniadze ruszylismy dalej na poludnie do Bulgarii. Tuz przed granica zabralismy naszego pierwszgo autostopowicza. Biedny Francuz czekal na drodze az 2 godziny zanim go zabralismy. Rozstalismy sie z nim na granicy i ruszylismy do miejscowosci Balchik.

W Bulgarii wszystko jest juz pisane cyrlica. Na szczescie nazwy miejscowosci opisane sa równiez w alfabecie lacinskiem dzieki czemu bylo nam latwiej odnalezc okreslone miejsca. W Balchiku spotkalisy sie z ogromna otwartoscia i pomoca ze strony przypadkowo spotkanych ludzi. Mielismy nawet przyjemnosc rozmawiac w jezyku polskim! Jeden pan stwierdził, że Nelcia "ma moje oczy i łeb" ;)
Na nocleg udalismy sie na camping oddalony jakies 5 km od miasteczka. Mielismy tam dostep do pieknej plazy na której bylismy sami. Podrózowanie przed sezonem ma wiele uroku. Na campingu poza nami byla tylko jedna para z Niemiec.

Dziejszy ranek byl fantastyczny. Pelen relaksu i wypoczynku na plazy. Byc moze nie dzialo sie nic spektakularnego ale po trudach podrózy, niepewnosci o jutro takie chwile jak dzisiaj rekompensuja wszystko! W koncu w zyciu wazne sa tylko chwile. Cała plaza nalezala do Nas. Nie bylo tam zywej duszy! Nelcia bawila sie w piasku, Tomek sie kapal a ja wylegiwalam sie na sloncu.

Po tym przyjemnym ranku pojechalismy zobaczyc ogród botaniczny i palac Balchiku. Tutaj juz nie bylo tak przyjemnie jak myslelismy. Po wejsciu na kompleks palacowy okazalo sie, ze spacerowanie z wózkiem jest prawie niemozliwe z uwagi na liczne schody! Istna meczarnia. Pomimo tego nie tracilismy sily ducha.

Po spacerze ruszylismy w strone rezerwatu Pobiti Kamani czyli inaczej Kamiennego Lasu.
Tak przynajmniej myslelismy. Ostatecznie okazalo sie, ze wyladowalismy w rezewacie Kamczija. Jest to dzikie miejsce gdzie do morza wpada najwieksza rzeka Bulgarii. Teren dokolo rzeki wpisano na liste UNESCO. Z ciekawostek przydrożnych to w drodze widziałam konia w rowie na łańcuchu!
Poza tym to ciezko jest czasami cos zaplanowac. Jest to dla mnie dobra lekcja o tym zeby pozotywnie przyjmowac wszystko co przyniesie dzien. Pokora i  elastycznosc sa teraz moimi najlepszymi przyjaciólmi. Czas spac, a za oknem dzika plaza, szum fal i cwierkanie ptaków.
Ciekawe co nam przyniesie jutrzejszy dzien.

PS> Spanie w camperze jest super! Swiat sie zmienia za oknem a ja mam domek ze soba jak taki zólw. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz