niedziela, 7 czerwca 2015

Woda, jaskinia i zamek (Słowenia)

Dzisiaj wylądowaliśmy na campingu w Alpach Julijskich w miejscowości Gabrje na Słowenii. Jest to kolebkach paralotniarzy. Camping jest otoczony potężnymi górami. Tuż przy campingu znajduje się lądowisko dla paralotniarzy. W upalne dni można schłodzić się w rzece, która graniczy z campingiem. Jest tutaj bardzo klimatycznie. Jest wielu młodych ludzi, którzy lubią spędzać czas aktywnie. Jest też dużo małych dzieci. Huśtawki są zrobione z uprzęży.

Do Słoweni przyjechaliśmy wczoraj. Naszym pierwszym celem była Jaskinia Postojna, która jest największą jaskinią w Europie. Jest to jaskinia krasowa wyżłobiona przez rzekę Pivkę. Jaskinia ma 27 km długość. Dla turystów zostało udostępnione 5 km do zwiedzania. W Jaskini działa kolejka elektryczna dzięki której można podziwiać większą część jaskini. Najpiękniejszą część jaskini przechodzi się pieszo. Jest to odcinek około jednego kilometra gdzie podziwia się trzy wspaniałe komnaty. Najpiękniejsza z nich zwana białą lub zimową robi pierunujące wrażanie.

Na noc zatrzymaliśmy się przy drugiej atrakcji, którą odwiedziliśmy dzisiaj rano.
Był to malowniczy zamek - Predjamski Grad. Zamek ulokowany jest w jaskini i jest prawdziwą twierdzą. Poniżej zamku rzeka Loka wydrążyła kolejną jaskinie zwaną Jamą pod Gradom.

Z kolejnych atrakcji jakie zaserwowała nam Słowenia było jezioro w miejscowości Tolmin. Miałam przyjemność kąpać się w górskim jeziorze! Było to bardzo orzeźwiające przeżycie. W porównaniu do Adriatyku woda była bardzo zimno! Na brzegu jedliśmy czereśnie i arbuza podziwiając otaczający nas świat.

Słowenia to bardzo mały uroczy kraj. Wszędzie jest czyściutko, chodniki są równe a trawa ładnie przystrzyżona. Kraj ten ma duszę słowiańską a na ulicach widać styl austryjacki.

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Dubrownik (Chorwacja)

Z Czarnogóry przyjechaliśmy w niedziele rano prosto do Dubrownika uznawanego za najpiękniejsze miasto nad Adriatykiem. Wjazd do miasta kamperem był dla nas prawdziwym wyzwanie. Właściwie najtrudniejszym zadaniem było parkowanie. Na miejscu dowiedzieliśmy się, że nie ma w mieście parkingu dla kamperów! Wysłano nas na camping. Tam nas poinformowano,  że camping nie ma exstra parkingu i możemy ewentualnie zostać na noc płacąc za tę przyjemność 50 €. Ostatecznie postanowiliśmy zaryzykować i poszukać jakiegoś miejsca w mieście. Na chybił trafił wybraliśmy wielkie P na mapie i trafiliśmy na ogromny parking szpitalny 3 km od centrum. Była to dla nas idealna opcja.
Dubrownik jest pięknym miastem ale bardziej podobał mi się Kotor w Czarnogórze. Centrum miasta obejrzeliśmy w ciągu dwóch godzin. Prawdziwą perełką tego dnia był spacer o zachodzie słońca po murach miast, które mają 2 km. WIeczorem wróciliśmy do naszego domku na kółkach. Będąc tak blisko szpitala postanowiliśmy zostać na noc i na drugi dzień wybrać się z Nelcią  na kontrolę.  Chcieliśmy dowiedzieć się czy wszystko w porządku po gorącze, którą miała przez ostatnie parę dni. Zrobiliśmy jej taki niekonwencjonalny prezent na Dzień Dziecka :) Jak się okazało Nelcia jest zdrowa jak ryba!