wtorek, 25 lutego 2014

Przybysze z krainy prince polo

Często w Polsce czytałam Politykę na zmianę z Newsweekiem lub Przekrojem. Nigdy jednak nie przypuszczałam, że kiedykolwiek się w niej znajdę! Już jutro wraz Tomkiem i czwórką znajomych pojawimy się w każdym kiosku w Polsce. Śmieszne uczucie. Facebook już szaleje. Rozpoczęły się szerowanie wersji elektronicznej, lajkowianie, komentowanie itp. Koleżanka stwierdziła, że "boi się teraz otworzyć lodówkę ;)" Ostatnio bowiem coraz głośniej o Islandii. Duży wpływ ma na to nowa kampania Prince Polo w Polsce oraz ostatni przyjazd dwunastu polskich dziennikarzy do Islandii, którzy swoje zebrane materiały o krainie ognia i lodu wrzucają w eter tworząc tym samym medialny szum wokół Islandii. 
Islandia jest coraz bardziej na topie. Widać to przed wszystkim latem, kiedy to tabuny turystów chcą na własne oczy sprawdzić czy faktycznie ten kraj jest taki jakim go media opisują. 



Polskie media nie zapominają też o islandzkich elfach... ;)


http://podroze.gazeta.pl/podroze/1,114158,15414953,_Zignorowac_elfa__to_jakby_ublizyc_Islandii___Co_z.html

niedziela, 16 lutego 2014

Urodzinowa wycieczka Mirka

W sobotni ranek postanowiliśmy zorganizować spontaniczną wycieczkę dla Mirka. Wcześniej zastanawialiśmy się jak tu uczcić 40 urodziny kolegi. Ostatecznie stwierdzaliśmy, że w pamięci nie zostają przedmioty ale przeżycia! To był strzał w dziesiątkę. Co jak co ale nam wycieczki zawsze wychodzą najlepiej.
Plan był dosyć ogólny. Najważniejsze było jednak powiadomić jubilata, że porywamy go na cały dzień! A Mirek to jak taki kot, który lubi chodzić swoimi ścieżkami lub wylegiwać się na kanapie. Na szczęście siła zaskoczenia zrobiła swoje i w słoneczny dzień ruszyliśmy ku przygodzie. 



Przystanek pierwszy Igrzyska Soczi czyli Skálafell. Wyciągi, narty, pięknie przygotowane trasy, świetna pogoda. Człowiek sam miał ochotę założyć narty i ruszyć przed siebie.  





Przystanek drugi Grenlandia i psie zaprzęgi!

To była dopiero dla nas niespodzianka. Przeszliśmy 200 metrów i nagle przenieśliśmy się do innego kraju! Pieski  w spokoju przy ogromnym wietrze i zimnie czekały na sanie by ruszyć ku nieznanym. 





Tuż obok namioty, które od samego początku przykuły naszą uwagę. Zastanawialiśmy się czy może ktoś planuje w nich nocować? Mirek jakoś się nie skusił ;)





Przystanek trzeci. Ulubione miejsce Mirka czyli Þingvellir w zimowej szacie. Pięknie zamarznięte jezioro. Świetna przejrzystość powietrza. 




W oddali zaśnieżone szczyty i lodowiec. Po prostu bajka. 





A jak to w bajce bywa można czasami się przenieść do czasów dzieciństwa. Odpoczynek "nad Wisłą pod warszawskim mostem" Zamknęliśmy oczy czując muśniecie promyków słońca na twarzy. 





Nie obyło się bez plusków kamieni do wody i puszczaniu kaczek. Mała rzeczy a cieszy.



Ostatnim przystankiem był obiad w polskiej restauracji Mika. Pyszne jedzenie i prawdziwa czekolada na gorąco! Taką jaką pamiętam w III alei częstochowskiej. Pysia!

Naładowani energią wróciliśmy do Reykjaviku gdzie spotkaliśmy się wspólnie u Mirka w mieszkaniu aby świętować jego kolejne posunięcie chronologiczne w czasie.
W końcu młodość do stan umysłu!

poniedziałek, 3 lutego 2014

Z drugiej strony obiektywu

A oto nasza pamiątka z sesji fotograficznej robionej przez Rafała Milach. Straszenie sympatyczny człowiek. Czuliśmy wszyscy, że nadajemy na tych samych falach. Rafał wpadł do Islandii kontynuować swój projekt ze Sputnika i przy okazji strzelić parę fotek bohaterom przyszłego artykułu. Opowiedział nam o swoich przygodach na Fiordach Zachodnich oraz o pracy wolnego strzelca. Czekamy z niecierpiętliwość na rezultaty jego pracy na Islandii.


Plaża geotermalna 3 lutego 2014 Reykjavik