środa, 6 maja 2015

Nessabar i Sozopol (Bułgaria)

Jesteśmy na campingu w Sezopolu. Camping jest kompletnie jeszcze nie gotowy na przyjmowanie gości. Mam wrażenie jakbyśmy weszli w środek ostrych porządków przed przyjazdem turystów. Najbardziej doskwiera mi brak internetu. Cena też dosyc wysoka - 20 euro.
Przede mną prawdopodobnie nieprzespana noc. Wszyskto za sprawą głośnej muzyki, która dochodzi do Nas z pobliskiej restauracji. Wielkim problemem nocowania nad wodą czy to nad morzem czy też nad jeziorem jest bardzo głośńa muzyka, którą niesie woda. Cisza to jeden z emelentów, który mi brakuje najbardziej. W trakcie jazdy słychać głośny silnik, na postoju Nelcia daje o sobie znać a w nocy gra często jakaś dyskotekowa muzyka.

Dzisiaj mieliśmy tradycyjnie aktywny dzień. Rano obudziliśmy się na dzikiej plaży. Brzmi bardzo romatycznie ale plaża była głównie usłana śmieciami oraz drewnem, które zostało wyrzucone na brzeg.
Ponownie postanowiliśmy sporóbować odnaleźć kamienny las. Pierwszy raz wróciliśmy z drogi w celu zobaczenia jakieś atrakcji. Las usytuowany był na piaszczystej wydmie. Można było zobaczyć tam setki kamiennych kolumn, które nie były dziełem człowieka.

Wisieńką na torcie dzisiejszego dnia był Nessabar uznawany za najpiękniejsze miasto Bułgarii (wpisane na listę UNESCO). MIasto usytuowane jest na wysepce połączone z wybrzeżem groblą. Jest to malownicze miejsce ze wspaniałą zabudową w stylu czarnomorskim. W pewnym momencie poczułam sie trochę jak w Tihany na Węgrzech.
Nadal nie mogę się przyzwyczaić, że wszystko jest pisane cyrlicą. Przejeżdżając przez Burgas widziałam Macdonalda pisanego cyrlicą. Bardzo ubawił mnie ten widok.
DO jutra!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz