Sesji ciążowej nie mieliśmy w planie. Zawsze wydawało mi się to takie sztuczne, podobnie jak zdjęcie ślubne. Z drugiej strony pomyślałam, że miło byłoby mieć pamiątkę z okresu ciąży. W związku z tym, ze Tomek jest w stowarzyszeniu fotografów nie było trudno znaleźć fotografa, który zgodziłby się na zrobienie zdjęć. Mieliśmy szczęście poznać Jacka, który szlifuje swój fach. Ma dobre oko do portretów. My byliśmy jego pierwszą sesją ciążową. Był również chętny spędzić z nami jedno słoneczne popołudnie i zrobić zdjęcia w plenerze. Wcześniej Jacek wysłał mi trochę informacji jak się przygotować do zdjęć i co ubrać. Bowiem jak to w sesji ciążowej najważniejsze jest dobrze pokazać brzuch ;)
W całej Islandii obecnie pięknie kwitnie łubin więc nie moglibyśmy obyć się bez niego. Wyruszyliśmy na plażę Nautholsvik i tam zrobiliśmy najwięcej zdjęć. Wcześniej jeszcze Jacek strzelił mi parę fotek w ogródku a na koniec pojechaliśmy do ogrodu botanicznego. Słońce jednak już zaszło za chmury więc nie było tak spektakularnie ;) Za to kawa w cafe Flora smakowała wyśmienicie.
Trzeba przyznać, że mieliśmy szczęście zobaczyć trochę słońca w umówionym dniu. Pogoda w czerwcu były dosyć kapryśna a słońce wychodziło raczej nieśmiało zza chmur. Nam udało się jednak złapać trochę letnich promyków tego dnia. Byłam wówczas już w 39 tygodniu ciąży wiec czekanie na inne dni wiązało się z dużym ryzykiem, że nie zdążymy. Na szczęście udało się.
Poniżej efekt pracy Jacka Karwata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz