W ciągu dnia postanowiliśmy wybrać się na plażę w Þorlákshöfn. O wycieczce myślałam dzień wcześniej. Plaża wydawała mi się świetnym rozwiązaniem dla Nas obojga. Ja będąc już na ostatnich nogach mogłam cieszyć się widokiem fal i słońca a Tomek mógł zabrać latawiec lub skrzydło i pobawić się nim na wydmach. Prognoza pogody również zapowiadała się bajeczna. Jedynym problem, o którym całkowicie zapomnieliśmy to nasze zepsute auta! Na szczęście z pomocą przyszedł Michał, który postanowił również wybrać się gdzieś za miasto. Zabraliśmy dodatkowo Monę z nami i ruszyliśmy na wycieczkę.
 |
Słit focia we dwoje ;) |
 |
Życzenia na piasku dla Tomka |
 |
Mona i jej fotka na fb ;) |
 |
Wydmy i powrót do auta |
Po plaży postanowiliśmy wybrać się do popularnej restauracji Fjöruborðið w Stokkseyri. Podają w niej wyłącznie homary i islandzką jagnięcinę. My postanowiliśmy zamówić cały gar zupy homarowej, która jest głównym specjałem restauracji.
Najedzenie, ogorzali słońcem i wiatrem wróciliśmy do Reykjaviku gdzie w planach był grill w pobliskim parku Klambratun. Przyjechaliśmy do domu dosłownie 10 minut przed planowanym wydarzeniem Grill&Chill, który spontanicznie Tomek stworzył na fb dzisiejszego ranka. W obecnej sytuacji kiedy dziecko może pojawić się w każdej chwili nie możemy planować dalej niż dzień wcześniej co i tak już jest ryzykowne ;)
 |
Prezent od Kasi i Pawła |
 |
Tomek z maskotką dla małej kluski. Królik był tylko dodatkiem do górskiego nosidełka dla dziecka! |
 |
Prawie cała ekipa w komplecie |
 |
Ciasto rabarbarowe, które upiekłam dzisiaj rano. Chciałam zrobić coś niespotykanego a pieczenie definitywnie należy do tych rzeczy. Ku mojemu zaskoczeniu ciasto się udało! |
 |
Ciasto rozeszło się jak świeże bułeczki |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz