Dzisiaj miałam przyjemność wybrać się na fantastyczny koncert Low Roar w wersji akustycznej.
Jak na początek dziewiątego miesiąca ciąży myślę, że był to najlepszy możliwy wybór. Spokojna muzyka ukołysała bowiem małą kluskę do spania ;)
Koncert odbył się w nowym barze zwanym Hurra. Przyznam się, że czasami miałam ambiwalentne uczucia czy powinnam się tam znajdować. Czy mi wypada przebywać w zatłoczonym barze pełnym ludzi z piwkiem? A może powinna odpoczywać i relaksować się w domu? W końcu na każdym kroku słyszę, że teraz najważniejszy jest dla mnie spokój i wysypianie się. Z drugiej strony nie można się wyspać na zapas! Jestem nadal tą samą osobą co przed ciążą. Lubie ludzi, gwar, spotkania, koncerty itp. Czy społeczeństwo faktycznie wymaga ode mnie pewnego zachowania? Czy to, że nie zostałam do końca koncertu było moją własną wolą czy pewnym podświadomym wyborem zaimplementowanym mi przez ogół? Odgrywanie nowych ról w życiu wprowadza duży zamęt w głowie.. Byle starczyło mi siły na refleksje i wybór swojego własnego scenariusza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz