Samochód jest trochę jak dom, trochę jak ubranie - oprócz praktycznych, narzędziowych wręcz zastosowań, posiada również funkcję symboliczno-indentyfikacyjną. Patrząc na samochód można bowiem wywnioskować jakieś cechy właściciela (właścicieli), zatem nawet stojąc spokojnie na parkingu nasz samochód reprezentuje nas. Cóż zatem może o nas powiedzieć nasza stara wysłużona Vitara? Nigdy nie zamykana, pożyczana obcym, wożąca towary różnej maści, lekko nadgryziona przez czas..
Jakikolwiek wizerunek właściciela przedstawia ten samochodzik japońskiej produkcji, jedno jest pewne - prowokuje artystyczne emanacje różnych ludzi. Podczas naszego poślubnego lądowania na Islandii Vitara zgrabnie upstrzona została serduszkami i innymi ślubnymi tematami wyciętymi z taśmy samoprzylepnej z obowiązkową tasiemką na antenie. Z Darkiem, który wcielił się bezgranicznie w rolę szofera, Vitara stała się niemal królewską karocą.
Podobne zdarzenie miało miejsce kilka dni temu, gdy ujrzeliśmy nasz samochód udekorowany motywami paralotniowymi z napisami w stylu "PPG Greenland". Całość robiła wrażenie happeningu artystycznego anonimowego autora.
| |
ParaVitara |
Cieszy mnie niezmiernie ta skłonność naszego auta do przyciągania radosnych działań dzięki, którym samochód ten z narzędzia zmienia się niczym transformer w bardziej osobową formę bytu. Również uniwersalność Vitary podczas aktywnośći około-paralotniowych jest nie do przecenienia - wg mnie jest jedeną z najlepszych przyjaciółek paralotniarzy. Doprawdy ciężko będzie się z nią rozstać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz