Prace zostały wystawione w malowniczo położonej kafejce w Mosfellsbaer, która znajdowała się jakieś 15 minut drogi od Reykjaviku.
Jak tylko zobaczyłam to miejsce to poczułam się tam jak w Polskich górach. Było słychać szum płynącej rzeki, a zaraz niedaleko zabudowań znajdował się piękny wodospad. Budynki natomiast przypominały mi mój Śląsk. Zabudowa industrialna, szara. Oczami wyobraźni widziałam Bytom ;) Na szczęście żadnych hałd. Chociaż przyznam, że wiele gór na Islandii przypomina mi śląskie hałdy (niskie, czarne i bez roślinności).
W kefejce spotkaliśmy wielu znajomych, z którymi nie widziałam się już długi czas. Były rozmowy i bardzo wesoła atmosfera. Każdy mógł obejrzeć zdjęcia i wyrazić swoje opinie.
Tomka zdjęcia dotyczyły letniego praralotniarstwa. Inne przedstawiały obrazy głównie z podróży po Islandii, a jedna nawet z Tajlandii. Naprawdę miło spędziliśmy czas. Tylko tak dalej! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz