niedziela, 26 kwietnia 2015

Jezioro Balaton (Węgry)

Prosto z Wiednia pojechaliśmy na Węgry nad jezioro Balaton. Zatrzymalismy sie w miejscowosci o uroczej nazwie Vonyarcvashegy na Campingu - Park. Koniec kwietnia większość campingów jest jeszcze zamknięta gdyż sezon zaczyna się dopiero w maju. Z szesnastu dostępnych campingów na szczęscie kilka było już otwartych. Wszędzie jednak wyczuwało się w powietrzu wiosenne porządki na przyjazd turystów.  

Jezioro Balaton jest ogromne. Brzeg jeziora jest pokryty trzciną. Zejście do jeziora na campingach jest zazwyczaj betonowe. Znajdują sie tutaj równiez piaszczyste plaze, które sa zazwyczaj platne. My jednak moglismy korzystac ze wszystkiego do woli gdyz byl to jeszcze czas przed sezonem. Mialam wrazenie, ze caly Balaton byl dla Nas.  

Nasz piątkowy dzień rozpoczęliśmy rowerowo. Sa tutaj świetnie przygotowane ścieżki rowerowe. Można śmiało objechać Balaton do okoła. Trasa liczy jakieś 200 km. My udaliśmy się do Keszthely gdzie wylezelismy sie na plazy. Nelcia miala pierwsze spotkanie z łabędziami. Nie mogla sie tez nadziwic jak latwo piasek przelatuje jej przez palce. Jak byla na trawie to caly czas zrywala stokrotki i próbowal jej jesc.  

Po Keszthely naszym nastepnym rowerowym przystaniem bylo uzdrowisko Heviz  gdzie znajduje sie najwieksze jezioro geotermalne w Europie. Temperatura wody latem dochodzi do 33 C. Do kuracji wykorzystuje sie radioaktywny mul. Nie jest to jednak zdrowe dla malych dzici. Bedac z małą ogladalismy zatem jezioro wylacznie z daleka.  Heviz jest typowym miasteczkiem nastawionym na starszych ludzi, glównie bogatych Niemców i Austyrjaków. Wlasciele malych butików oferowali łamanym niemieckim garsonki, kaszkiety i kapelusze dla kuracjuszy. Nelcia bawiąc  sie na trawie robila furore. Wszystkie starsze Panie zatrzymywały się na pogawędkę. Z dzieckiem bardzo łatwo nawiazuje sie kontakty. 

Na wegrzech niebywale jest dla mnie to, ze będąc w centrum Europy nad jeziorem czyli przy najwiekszej atrkacji turystycznej kraju nie mozna kompletnie porozumiec sie po angielsku! Nam po Wegierku udalo sie jedynie nauczyc mówic czesc. 

Na drugi dzien ruszylismy capmerem na inny otwarty camping zwany Fured w miejscowosci Balatonfured. Bylo to ogromny camping  z wieloma restauracji, dyskoteka, domkami do wynajecia itp. Mnie osobiscie podobal sie bardziej poprzedni camping w malym lesie przeznaczony glownie dla wedkarzy gdzie Wi-fi bylo za darmo! 

Glówne atrakcje Balatonu znajduja sie na pólnocnej jego stornie. Tutaj wlasnie zwiedzilisy zamek w miejscowosci Szigliget i zjedlismy wysmienite lody. Wieczorem udalisy sie na pólwysep Tihany gdzie na wzgórzu wznosi sie klasztor Benedyktynski. 
Jak na razie Wegry kojarza mi sie z taka sielską wsią. Pieknie odrestaurowane domy z dachami ze strzechy, brak reklam przy drodze i wszędzie jest czysto. Czuć taką nutę austryjacką ze słowanskim polotem gdyż ludzie bardziej jednak podobni do Nas. W końcu Polak i Węgier to dwa bratanki.  

1 komentarz:

  1. Fajny blog, mam jedno pytanie, jadę z grupą 9 osobową nad jezioro Heviz i slyszałam, że oprócz biletu za wejście trzeba zapłacić za szafkę na ubrania i czy możemy zapłacić za jedną szafkę i tam złożyć wszystkie nasze rzeczy czy każdy musi mieć swoją osobną...i jaka cena tej szafki. Proszę o odpowiedź...na maila jadzik18@o2.pl...dziękuję z góry za odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń