środa, 13 czerwca 2012

Biwak nad jeziorem. Nareszcie

Biwak nad jeziorem Þingvallavatn w najznakomitszym Parku Narodowym Islandii był jak spełnienie marzeń harcerza. Oto po dłuugiej zimie wreszcie mogliśmy rozstawić nasz namiot na rozgrzanej słońcem ziemi kilka metrów od tafli jeziora. Brzmi banalnie, ale na Islandii chwile, gdy mona w bezwietrzną, ciepłą noc siedzieć na zewnątrz podziwiając zachód/wschód słońca, by nazajutrz być obudzonym przez podnoszącą się drastycznie temperaturę wewnątrz namiotu - te chwile należą do rzadkich. Namiocik nasz dwuosobowy po raz kolejny stanął na wysokości zadania tworząc nam mały domek z przytulnym wnętrzem.
Część ekipy usilnie starała się wywabić spod powierzchni wody stworzenia tam zamieszkujące celem ich skonsumowania, jednak tym razem ryby nie dały się nabrać. Inna część ekipy próbowała wystartować na paralotni z napędem aby polatać sobie nad tym pięknym lądem, jednak w tym samym czasie pewien gatunek lokalnego ptaszka próbował usilnie rozmnożyć się co zaowocowało surowymi przepisami regulującymi poziom hałasu w okolicy. Strażnicy parku byli nieprzejednani w tym temacie.Wszyscy razem natomiast wędziliśmy się, jak to latem na Islandii, w oparach grillowanej strawy do późnych godzin nocnych.

Fot. Tomasz Chrapek

Fot. Tomasz Chrapek

Fot. Tomasz Chrapek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz