poniedziałek, 12 listopada 2012

Polski akcent


Czasami mam wrażenie, że daleko od kraju kultywowanie polskich tradycji nabiera nowego wymiaru.  Dbanie o polskie zwyczaje jest bardziej świadome i przemyślane.
Często bowiem odpowiadamy sobie na pytanie czym dla mnie jest polska tradycja i czy chcę ją obchodzić. Poza tym wiele osób, które nie znają polskich zwyczajów pyta skąd się one wywodzą, jaki jest ich zarys historyczny, co oznaczają itp. Aby dobrze odpowiedzieć na wszystkie pytanie osobom, które nie mają pojęcia o polskiej kulturze trzeba niejednokrotnie samemu trochę się dokształcić. W Polsce bowiem często nie zastanawiamy się nad pewnymi zwyczajami, po prostu obchodzimy tak jak wszyscy dookoła. Tutaj nie jest to jednak żadne wytłumaczenie. Jeśli chcemy coś robić powinniśmy wiedzieć dlaczego.
Nie mamy bowiem żadnych presji społecznych oraz rodzinnych.Wręcz przeciwnie wymaga to od Nas dużo determinacji i siły aby iść pod prąd. Jesteśmy tutaj w mniejszość, a wiele polskich tradycji Islandczycy nie rozumieją. Nie wszystkim starcza odwagi, siły i chęci aby działać.  To musi wypływać z Nas samych. Nikt Nas bowiem do niczego tutaj nie zmusza.

Do tych refleksji skłonił mnie niedawno obchodzony dzień Wszystkich Świętych. W Polsce jest to czas refleksji i zadumy. Rodziny idą na cmentarze aby zapalić świeczkę bliskim zmarłym.
W Islandii natomiast jest to czas zabawy Halloween. Przebrane dzieci chodzą po domach prosząc o słodycze, a dorośli w strojach wampira czy zombie idą na tańce do miasta. Jest to czas radości i zabawy. W takich momentach ciężko jest wytłumaczyć Islandczykom, że my wolimy iść na cmentarz i zapalić znicz. Oni nie rozumieją dlaczego się smucimy skoro to taki radosny czas. Od Nas również wymaga to wiele determinacji. Kiedy wszyscy bawią się my ruszamy na cmentarz, na którym nie ma nawet jednego płonącego znicza. Jest ciemno i smutno a rodzina, z którą zazwyczaj spędzamy ten czas jest daleko w Polsce.
W takich momentach  przychodzą na pomoc przyjaciele, którzy stają się jak rodzina. Poza tym w dniu Wszystkim Świętych jest również spotkanie przy grobie polskich marynarzy w Reykjaviku organizowane przez urząd konsularny. W większym gronie zawsze raźniej.

Idąc za ciosem postanowiliśmy również uczcić Dzień Niepodległości. Spotkaliśmy się z przyjaciółmi aby obejrzeć polski film "Bitwa Warszawska" oraz upiec rogale marcińskie (poznański specjał). Aby tego było mało to włączyliśmy również pieśni patriotyczne i zaczęliśmy śpiewać (z tym poszło nam znacznie gorzej). Było bardzo wesoło i radośnie. Opowiadaliśmy o czasach dzieciństwa i o panujących zwyczajach w danej rodzinie. Najwięcej opowiadały dzieci wojskowych czyli ja i Miłosz. Mieszkanie koło jednostki wojskowej miało swoje uroki szczególnie w takim dniu 11 listopada. 

Wspomnę tylko, że nie nie tylko w święta głośno o polskiej kulturze. W miejscowości Selfoss tydzień temu odbyły się dni polskie. Było gwarno i wesoło. Polacy stanęli na wysokości zadania.  Było duuużo jedzenia, zdjęcia z Polski przygotowane przez Polskie Stowarzyszenie Fotografów "Pozytywni" (do których należy Tomek) i dużo zabawy.

Prezentacja książek i wystawa zdjęć Pozytywnych. Fot. Tomasz Chrapek

Polskie specjały w Selfoss. Fot. Tomasz Chrapek

...i polskie pieśni. Fot. Tomasz Chrapek



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz