To był nasz pierwszy wyjazd z Nelcią na długi weekend. Ruszyliśmy na południe Islandii do gdzie znajomi Tomka latają na paralotniach i oferuj loty tandemowe dla turystów. Zatrzymaliśmy się u znajomych paralotniarzy, którzy prowadzą hostel w Viku.
Był to szczyt sezonu więc wszystkie pokoje były już zajęte ale zaproponowali nam nocleg w camperze! To był świetny pomysł gdyż nie musieliśmy się stresować kiedy Nelcia głośno płakała. Spędziliśmy w Viku dwie noce.
W końcu miałam dużo czasu żeby zwiedzić to małe miasteczko. Mieszka w nim ok. 400 osób. Znajduje się tutaj piękna czarna plaża, po której bardzo ciężko poruszać się z wózkiem ;) W miasteczku jest stacja benzynowa, sklep i kilka restauracji. W jednej z nich pracują dwie koleżanki, które poznałam u Ewy w domu. Miałam zatem okazję odwiedzić je w pracy i wypić pyszną kawę.
Ten wyjazd był naszym pierwszą dłuższą podróżą. Najważniejszą lekcją jaką z niej wyciągnęliśmy był to żeby mieć zawsze jakiś zapas pieluch!
 |
Karmienie na stacji benzynowej |
 |
Punk widokowy w Viku oraz miejsce startowe dla paralotniarzy |
 |
Nasz super przytulny camper |
 |
Lądowanie ;) |
 |
Rodzina paralotniowa |
 |
Miejsce naszego piknikowania tuż przed hostelem |
 |
Sielskie klimaty na podwórku |
 |
Pierwsze odwiedziny Nelci na Seljalandsfoss |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz